Historia: Nie ma co się rozpisywać, En Sabah urodził się jako Zeriyab w sportowej stajni znajdującej się na południu półwyspu Krymskiego. Jako źrebak wiódł cudowne życie pełne zabaw z rówieśnikami i nauki dobrego zachowania. Od zawsze odznaczał się godnym konia arabskiego temperamentem, choć liczne sesje z opiekunami pozwoliły mu wyrosnąć na sympatycznego rumaka. Nauczył się, że świat nie jest straszny, a przez życie należy iść bardzo zdecydowanie. Ufał ludziom, nieważne czy przebywał z nimi od maleńkości, czy poznał ich pięć minut wcześniej. Z biegiem czasu wyrósł na wspaniałego ogiera, idealnego przedstawiciela swojej rasy. Właścicielki uznały, że doskonale nadaje się do sprzedaży potomków, którą planowały od dawna. Zostaw wystawiony na licytację, wraz z kilkoma innymi końmi. Ja, jak to ja, nie mogłam nie pojechać na zwiady. Tak naprawdę tylko dwa konie mnie zainteresowały i jednym z nich był właśnie En Sabah. Po obejrzeniu jego wyczynów na padoku byłam już pewna, że o tego konia będę walczyła bardzo zażarcie. Był świetny. Złożyłam formularz, a zaledwie po kilku dniach okazało się, że jako jedyna chętna mogłam wziąć ogiera do domu! Z końmi pokazowymi pracuję rzadko i uznałam, że czas to zmienić. Mam nadzieję, że Nuhr mi w tym pomoże. :)
Charakter: Jego osobowość najprościej opisać cechami takimi jak złośliwość, przekorność, ambicja i oddanie. Są różne, nawet kontrastowe. Ale taki właśnie jest En Sabah. Często przeczy sam sobie, dlatego tak bardzo ciekawi mnie jego postać. Nigdy nie wiadomo co zrobi, jak zareaguję, kiedy wybuchnie energią... To jedna wielka niespodzianka i myślę tutaj o pozytywnym znaczeniu tego słowa. Mimo swojego diabełkowatego charakterku każdy z pracowników bardzo go lubi. Nuhr potrafi przejrzeć człowieka w sekundę. Kiedy patrzy na Ciebie, czujesz coś dziwnego, jakby czytał Ci w myślach. Jest w nim coś takiego, że człowiek zatrzymuje się przy jego boksie i chwilę mierzymy się wzrokiem. Ale nie jest to typowa walka spojrzeń, gdzie słabszy odwraca wzrok. To raczej rodzaj tworzącej się więzi między koniem, a człowiekiem. Jest w nim jakaś tajemnica.
Nie potrafi usiedzieć w boksie dłużej niż jakieś sześć godzin. Zawsze pierwszy wychodzi na padok i ostatni wraca do stajni. Kiedy nikogo nie ma jest głośny i nie może się ogarnąć, ale jeśli w stajni jest jakaś osoba - Nuhr stoi z głową przewieszoną przez drzwiczki się na niego patrzy. Może tak naprawdę długo, ale zwykle ten stajenny, czy inny człowiek nie może znieść jego wzroku i wyprowadza go gdzieś, na przykład na karuzelę.
Podczas czyszczenia zwykle wierci się w najlepsze i nie pozwala, by pielęgnacja zakończyła się zbyt szybko. Przecież jemu uwagę powinno się poświęcać dwadzieścia cztery godziny na dobę!
Nienawidzi kąpieli. W ogóle nie przepada za wodą, która znajduje się w innym miejscu niż poidło. Za nic nie wejdzie do kałuży, a tym bardziej do jeziora. Wąż ogrodowy to dzieło szatana, które trzeba wyeliminować kopytami i zębami.
Pokazy/wystawy: To zdecydowanie jego żywioł. Na ringu czuje się jak ryba w wodzie. Zwykle nie potrzeba słów by się z nim porozumieć, bo jest na tyle uważny, by dostrzegać gesty. Potrafi się wspaniale zaprezentować i nie raz zachwycił już swoją publiczność. Wygląda cudownie i zachowuje się jak na ogiera przystało. Wysoko podnosi nogi, płynnie zmienia chody, prawie unosi się nad ziemią. Doskonale operuje swoim ciałem, wie co i jak robić by doprowadzić widownie do stanu euforii. Nie zdarzyło się by miał tremę, czy spłoszył się na zawodach. Zawsze jest odważny i stanowczy. Nie boi się rzeczy, na których widok inne konie wieją w popłochu.
Jedynym takim minusikiem jest jego zachowanie w przyczepie. Strasznie się szarpie i wierzga, nie raz naruszył już jakąś część koniowozu... Musimy podawać mu środki na uspokojenie, żeby jego nastrój nie udzielał się innym koniom, oraz żeby wszystko przebiegało bezpiecznie.
W stosunku do innych zwierząt: Jest obserwującym indywidualistą. Zawsze chodzi sam, własnymi ścieżkami. Kiedy na padok wychodzi z innym koniem, najpierw daje mu do zrozumienia, że tamten ma się nie zbliżać, albo zarobi kopniaka, a potem zajmuje się sobą. Biega by rozładować energię, a następnie udaje się na jakiś dobry punkt obserwacyjny, gdzie staje, przyjmując majestatyczną pozę i patrzy. Patrzy na każdego. To trochę przerażające, ale co zrobić... Jeśli chodzi o resztę zwierzaków, to Nuhr je ignoruje. Zwyczajnie nie zwraca na nie uwagi, a jeśli dany psiak nalega zbyt długo - koń ucieka się do małych aktów przemocy w postaci postraszenie kopytami lub zębami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz