"Klacz urodziła się w znanej stadninie westernowej Apple Garden Stud . Trafiła do nas jako prezent urodzinowy dla poprzedniej stadniny Cedryki. Właścicielka mówi, że klacz przyszła na świat pewnej zimowej nocy, kiedy to księżyc był w pełni a każdy przygotowywał się do świąt Bożego Narodzenia. Dlatego też o jej przyjściu na świat cała kadra Apple Garden dowiedziała się dopiero następnego dnia. Wtedy już mała silna Ima stała na nogach, i była gotowa ruszać na pastwisko a nawet na trening ze swoją mamusią. Klacz od urodzenia była silna i wytrwała, miała silne nogi i ogółem była dobrze zbudowana co potwierdzało jej pierwsze badanie. Chciała zwiedzać wszystkie tereny stadniny. Minęło troszkę czasu zanim odczepiła s ię od ogona mamusi, ale kiedy już sama latała po pastwiskach każdego konia musiała się czepić, i naśladować każdy jego ruch. No ale nie wszystkie konie ją akceptowały co skutkowało drobnymi problemami i uciekaniem z pastwiska z piskiem źrebaka.
Ima miała być quarterem wszechstronnym, jak Yen Gotta Run. Miała chodzić ujeżdżenie, startować w skokach i oczywiście w westernie. Skoki - nieee, poobijane nogi, pozwalane przeszkody i jeźdźcy.. Nie wyszło. Ujeżdżenie- no śmieszny był ten taniec w jej wykonaniu. Plątające się nogi, i dość mocne zdenerwowanie po treningach. Cóż.. tu też klapa. I western. Najpierw miał być pole bending. Pozwalane tyczki, no i nie wyrabiała się na zakrętach. Troszkę to śmieszne bo powinna mieć coś po mamie... Barrel ... Nie! Poszła w ślady ojca i świetnie radzi sobie w reiningu.
Kiedy trafiła do nas na rancho chcieliśmy zadbać o nią jak najbardziej, ponieważ strasznie radziła sobie po przeprowadzce tutaj. Problem z zaklimatyzowaniem, problem ze znalezieniem przyjaciół, odczuwała brak swojego miejsca tutaj... Była bardzo płochliwa. Mili, Damienowi ani rodzicom Mili nie dawała się w ogóle dotknąć. Najbardziej przywiązała się do Miszy, i tylko jej pozwalała wchodzić do boksu. No cóż.. Dziewczyna musiała wcześniej wstawać aby wyprowadzać klacz i dawać jej jeść.
Powoli zaczęła przyzwyczajać się do wszystkich ze stajni. Nie była już tak narowista dla innych. Dawała się głaskać po pysku. Z dnia na dzień już każdy mógł wsypywać jedzenie do jej żłobu i wyprowadzać. Jednak nadal nie była do końca ufna. Na jazdy szykować mogła ją tylko Misza.
Na pastwisku stała z innymi klaczkami. Kiedy któraś jej najzwyczajniej podskoczyła klacz nie wahała się kopnąć czy ugryźć. Jednak robiłą to tylko raz, nigdy nie goniła konia aby go porządnie skopać. Czasem sama lubi pozaczepiać inne konie i troszkę je popodgryzać.
Klacz ma bardzo miękkie i wygodne chody. Jednak ma je krótkie i nie ładne. Owszem czasem zdarza jej się ładnie i fajnie wyciągnąć nogi w kłusie czy w galopie. W stępie przeważnie idzie bardzo wolno, a kiedy wyczuje, że jeździec który ją dosiada jest niepewny i nie wie co zrobić wykorzystuje tą sytuacje i idzie od niechcenia szurając kopytami o ziemie. Zdarzyła nam się kiedyś taka sytuacja kiedy to pierwszy raz na konia westernowego siadł Ray. Kiedy siada na nią Misza ładnie i regularnie dodając łydki klacz jest zupełnie inna. Żywiołowo chodzi, wykonując wszystkie polecenia jeźdźca. Kiedy ja miałam okazję na nią wsiąść muszę przyznać że jest dość oporną klaczą. Jednak odpowiednie podejście czyni z niej fantastyczną kobyłkę. "
Impreza sylwestrowo-spadowa i zawody skokowe w Homestead!
OdpowiedzUsuńhttp://homesteadstud.blogspot.com/
Nowe zawody na hipodromie Plus!
OdpowiedzUsuńhttp://hipodrom-plus.blogspot.com/
Nie wiem, czy to tylko u mnie, ale jest problem z szablonem - ucięło trochę lewą stronę. :) Blacky
OdpowiedzUsuńU mnie wygląda tak, jak w zamierzeniu miało wyglądać... ;D
UsuńZnaczy - ucięło te ramki z aktualnościami itd.?
Nikt nic nie pisze, więc może dla większości odwiedzających jest ok. No nie wiem...
Ale dziękuję za informację :)
Zapamiętam i jeśli okaże się, że inni też mają problem, to będę musiała coś wymyślić.
Hej, mam sprawę - czy mogłabym zabrać do siebie (najchętniej odkupić) konika polskiego Dramata którego zostawiłaś na Stark Stable? :) (whk-anarkia.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńNie, spoko, jeśli planujesz się nim zająć :) Po prostu zobaczyłam, że od jakiegoś czasu nie ma go tu i pomyślałam, że nie masz co z nim zrobić, a nie chciałam, żeby zniknął :) Uznaj, że nie było sprawy :P
OdpowiedzUsuń