Ogólnie: "Chyba nie można sobie wyobrazić lepszego ideału konia sportowego, Amaretti podbiła moje serce od pierwszego spojrzenia. Zakupiona na licytacji potomków u Pamy, okazała się być naprawdę cennym nabytkiem. W pełni posiada wirtualne pochodzenie, po niesamowicie wybitnych wierzchowcach, klacz Aurea Dicta podbijająca wszystkie hipodromy oraz zawody sportowe, tak samo jak i ojciec Dark Chocolate GW o fantastycznej budowie ciała, z talentem ujeżdżeniowym który Amaretti z pewnością odziedziczyła na 100%." - Rivienne, Alchala Valley.
Charakter: Klacz jest niesłychanie spokojna i cicha. Uwielbia pracę z człowiekiem, zarówno z siodła jak i z ziemi. Trzeba zaznaczyć, że posiada anielską cierpliwość. Rzadko kiedy zraża się do ludzi, którzy nie zrobili na niej dobrego pierwszego wrażenia. Zawsze daje im kolejną szansę, a potem jeszcze jedną. Potrafi pocieszyć w ciężkich chwilach i sprowadzić do porządku, kiedy jest się zdenerwowanym. Wystarczy spojrzeć w te piękne ślepia i dostrzec bijące od nich opanowanie. Człowiek od razu wie, że Amaretti jest niezwykłym koniem. Nigdy nie buntuje się przeciwko ludziom, bo wie, że może im ufać bez względu na wszystko. Została świetnie wychowana i widać to w jej obecnym zachowaniu.
Mimo całej tej otoczki aniołka Amara potrafi pokazać się nam od tej drugiej, nieco mroczniejszej strony. Oczywiście nie mówię tutaj jakoś dosłownie, bo klacz ma niewiele wspólnego z wszelakimi demonami. Jednak kiedy kilka dni nie wychodzi na pastwisko, a potem bierzemy ją na trening - potrafi dać nam w kość. Energia, jaką w sobie kumuluje, mogłaby zasilić małe miasteczko.
Mara wymaga od nas wiele uwagi. Lubi być w centrum zainteresowania i cieszy się, gdy spędzamy z nią czas, chociażby obserwując jak skubie trawę na padoku.
Podczas czyszczenia zachowuje się jak należy. Stoi w miejscu i grzecznie czeka aż uznamy, że jest czysta. Ładnie podnosi kopyta, wystarczy ich dotknąć i wydać odpowiednie polecenie. Nie ma miejsca, którego nie pozwoliłaby nam dotknąć. Można ją śmiało smyrać po uszach, pleść ogon, położyć się na grzbiecie...
Zakładanie sprzętu odbywa się w tak samo relaksacyjnej atmosferze. Zero buntów, prychnięć, prób użycia ząbków. Amaretti nie ma nic przeciwko wędzidłu, popręgowi czy owijkom. Wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem.
Odrobinę boi się wody z węża, ale jeśli widzi, że opiekun bez obaw sam się nią oblewa - Mara także przystąpi do zabawy i będzie próbowała złapać strumień.
Pod siodłem: Zawsze skupiona i chętna do nawiązania współpracy. Ze względu na swój poziom zaawansowania jeżdżą na niej tylko najlepsi jeźdźcy, dlatego zwykle praca układa się bardzo pomyślnie. Mara z każdego treningu wychodzi z satysfakcją i poczuciem dobrze wykonanej roboty. Bardzo rzadko dochodzi do kłótni między nią, a dosiadającym jej człowiekiem. Jeśli coś jej się nie spodoba - wysyła ostrzegawczy sygnał i upewnia się, że ten na górze zrozumiał. Jeśli nadal prosi ją o wykonanie tego czegoś - poddaje się, wiedząc, że ma on rację.
Ma bardzo wygodne chody, szczególnie miękki kłus. Nikt nie narzekał na wysiadywanie go, nawet podczas jakiejś szybszej akcji. Amaretti śmiało mogłaby robić za kanapę. Jazda na niej to prawdziwa przyjemność. Potrafi się wspaniale poruszać, a każdy kto ma okazję zobaczyć ją po raz pierwszy - zachwyca się fantastycznym ruchem i uroczą mordką. Mara ceni sobie te opinie obserwatorów i kiedy ma okazję pokazać się przed publicznością - robi to najlepiej jak potrafi, chcąc udowodnić to, co o niej mówią.
Jej galop jest niezwykle płynny, tak samo jak każde przejście. Jej zatrzymania są bardzo dobre, choć nie perfekcyjne. Nad tym musimy odrobinę popracować. Mimo wszystko bardzo się stara, a efekty tej pracy widać na zawodach. Póki co dopiero zaczyna swoją karierę, jednak z biegiem czasu mamy nadzieję, że zaistnieje i osiągnie to, na co zasługuje.
Na zawodach: Jazda w przyczepia jest d;a niej dość ciężkim przeżyciem. Bardzo boi się tego trzeszczenia, metalowych ścian i dziwnych odgłosów, których źródła nie jest w stanie dostrzec. Jeśli jedzie z nią więcej koni nie jest tak źle. Potrafi się uspokoić i w ciszy przetrwać podróż. Kidy dojedziemy na miejsce zawodów rozgląda się trochę spłoszonym wzrokiem. Ktoś musi oprowadzić ją po okolicy i na spokojnie pokazać wszystko, co ją interesuje. Wtedy staje się już spokojna i pewna siebie.
Dobrze radzi sobie na rozprężalni, jednak jeśli jakiś koń podjedzie zbyt blisko - może oberwać. Mara nie przepada za nachalnym towarzystwem. Właściwie to w ogóle nie przepada za towarzystwem.
Podczas przejazdów jest perfekcyjna. Skoncentrowana na zadaniu, pełna pozytywnych myśli... Wykonuje każde polecenie jeźdźca, uważnie odbierając każdy, nawet najdrobniejszy sygnał.
W terenie: Bardzo lubi spacery, chociaż nie może iść jako pierwsza. Jest wtedy nieznośna i w efekcie więcej z tego szkód niż pożytku. Całkiem pasuje jej pozycja zamykającej zastęp. Jedziemy sobie w jakimś odstępie, nie mamy kogo kopać, nie opłaca się szarżować... Jest fajnie. Lubi się rozpędzać i ścigać z innymi końmi. Może nie jest zbyt szybka, ale za to bardzo się angażuje. Wygląda to przekomicznie. ;)
Wobec innych koni: Trzyma się od nich z dala i nigdy nie miała ochoty tego zmienić. Na pastwisku wybiera sobie jakieś ustronne miejsce i tam w spokoju wcina trawę. Nigdy nie wszczęła bójki, ale wszystko jeszcze przed nią... Nie, myślę, ze nie byłaby do tego zdolna. Ona jest zwyczajnie dojrzała. Nie bawią jej te wszystkie wygłupy jakie odstawiają młodsze koleżanki. Jednak muszę przyznać, że jeśli któraś ją wkurzy - Mara jej odda.
Oto potomek Leviathana! Jeszcze raz dziękuję za niego. ;) http://wh-tolworth.blogspot.co.uk/2015/01/og-londres-pre.html
OdpowiedzUsuń/ Blacky
www.hipodrom-arisha.blogspot.com - wyniki powożenia oraz skoki niskich klas.
OdpowiedzUsuń